Listy Kazimierza Stockiego-Sosnowskiego
[Akc. Rps. 6384]
Popowstaniowe, emigracyjne ścieżki Polaków wiodły ich w różne części świata. Jednym z takich miejsc była Turcja - przebywali tam m.in. Michał Czajkowski (Sadyk Pasza, działacz niepodległościowy, poeta i prozaik); Ludwika Śniadecka (polska działaczka, miłość Juliusza Słowackiego), czy wreszcie Adam Mickiewicz (przybył do Stambułu we wrześniu 1855 r., tam też zmarł w listopadzie tego samego roku). Wśród Polaków przebywających na terenie Imperium Osmańskiego był inżynier Kazimierz Stocki-Sosnowski.
W zbiorach rękopiśmiennych Biblioteki UŁ znajduje się zbiór 39 listów z lat 1895-1897, wysyłanych przez K. Stockiego z Konstantynopola do Krakowa (kolekcja przekazana Bibliotece UŁ przez Antykwariat Krakowski w 1984 roku). 25 listów pochodzi z 1895 roku, charakteryzuje je ciągłość narracji; 13 listów pochodzi z 1896 roku - widoczne to są braki w korespondencji i długie przerwy między listami, można więc przypuszczać że część z nich została zniszczona lub zaginęła; jeden list pochodzi z 1897 roku. Wszystkie listy opatrzone są datami dziennymi, miejscem powstania, podpisem autora oraz w dwóch przypadkach adresem. Kim był ich nadawca? Kazimierz Stocki-Sosnowski (ur. 1843 r. w Letniowcach na Podolu, zm. w 1927 r. w Krakowie) znalazł się w Turcji w sierpniu 1863 roku (podążył za Zygmuntem Miłkowskim), wtedy też zaczął podpisywać korespondencję w przybranym nazwiskiem „Sosnowski”, aby nie narażać swojej rodziny na represje. W Konstantynopolu pracował jako grabarz w czasie epidemii cholery, nauczyciel matematyki w szkole francuskiej, z racji swojego wykształcenia (ukończył Wydział Matematyczno-Fizycznym Uniwersytetu Świętego Włodzimierza w Kijowie) jako inżynier w przedsiębiorstwie projektującym linię kolejowe, jako kontroler broni, a także - i to była jego ostatnia posada w Turcji - jako pracownik zarządu Ottomańskiego Długu Publicznego (DPO - międzynarodowa instytucja pilnująca terminowej spłaty zadłużenia Turcji). W 1894 r. objął stanowisko dyrektora generalnego DPO, a rok później został odznaczony komandorium tureckiego Orderu Osmanija. Również w Konstantynopolu w 1883 roku wziął ślub z Heleną Tuffenbej Gościmińską, z którą miał czwórkę dzieci – synów: Witolda (1884-1931), Zygmunta (1886-1933, zwany przez starszego brata ku niezadowoleniu ojca Zygo, prawnik i przedsiębiorca), Kazimierza (major wojska polskiego, w 1888-1900) i córkę Wandę (1893-1973). To właśnie najstarszy syn jest głównym bohaterem listów z Konstantynopola (marginalnie pojawia się w nich również Zygmunt); Tolo (jak nazywa go rodzina) liczy sobie wtedy 11 lat, a gdy dorośnie zostanie inżynierem, dyrektorem kopalni wosku ziemnego w Borysławiu.
Prawie wszystkie listy (38, jeden list adresowany do Benedykta Kasprzyka - korepetytora Tola) adresowane są do niewymienionego z imienia Żulińskiego. Z treści korespondencji wynika, że miał on małżonkę i dzieci, był urzędnikiem, a Stocki darzył go dużym zaufaniem. Powierzał mu sprawy związane z edukacją Tola, którą Żuliński posłusznie realizował (choć momentami daje się wyczuć jego irytację, przed którą Stocki usprawiedliwiał się swą troską rodzicielską): ”Niech Szanowni Państwo będą łaskawi przypisać moją może zbytnią troskliwość o dobro pod każdym względem dla mego syna li tylko poczuciu bardzo naturalnemu, jakim jest ożywione serce rodzicielskie względem swego dziecka oddalonego o 2000 km.” (z listu do Żulińskiego, 9 marca 1896). List był główny i najważniejszym narzędziem komunikacji między ojcem-emigrantem a osobami sprawującymi opiekę nad jego synem w Krakowie. Stocki pisał listy z dużą częstotliwością, zaznaczał w nich, kiedy nadał i odebrał listy zwrotne, a korepetytorowi syna narzucił cotygodniowy obowiązek listownego raportowania o postępach w nauce. Dzięki temu systemowi był zorientowany w codziennych i szkolnych sprawach dziecka, mógł również od razu reagować na problemy i nieprzewidziane sytuacje. Wychowywanie na odległość byłoby niemożliwe, gdyby nie korepetytor – Benedykt Kasprzyk. Był dla Tola starszym bratem, nauczycielem, który czuwał nad odrabianiem lekcji zadawanych w gimnazjum, a także opiekunem do spraw codziennych. Lista powieszonych mu zadań była długa i skrupulatnie spisana przez Stockiego. Wymagania dotyczyły zachowania higieny snu (21.00-6.00), sposobu ułożenia w łóżku, stroju (rozpisanego na sztuki, okazję, półki w szafie), zalecenia higienicznego trybu życia. Stocki podkreślał szczególną wartość tego ostatniego, składającego się między innymi z zajęć w „Sokole”, codziennych spacerów, a także czynności higienicznych (np. zabiegi wodne według nauk lekarza wodnego i zielarza doktora Sebastiana Kneippa, w tym – kąpiel oczu). To wszystko miało służyć zbudowaniu odporności Tola, który w ferworze zabawy potrafił zimą zapomnieć o odpowiednim stroju i boso, bez czapki wybiec na śnieżki. Jednym z trudniejszych i bardziej odpowiedzialnych zadań stojących przed korepetytorem było towarzyszenie Tolowi w wakacje w podróży do Konstantynopola. Sam Tolo również był instruowany co do różnych okoliczności podróży, która trwała trzy dni pociągiem (z przesiadkami!): „Celem mego niniejszego listu jest prosić Pana o łaskawe szczegółowe wytłumaczenie Tolowi, jak ma postąpić, do kogo się udać i jak kupić bilet na przejazd w razie gdy skutkiem jakiś nieszczęśliwych okoliczności musiałby kontynuować swą podróż bez towarzysza do Konstantynopola. Sądzę, że w takim razie konduktor pociągu byłby najlepszym przewodnikiem i opiekunem dziecka zostawionego samemu sobie” (22 czerwca 1895).
W korespondencji Stockiego znajdziemy wiele refleksji i konkretnych rad dotyczących sposobu nauki oraz nauczania. Uważał, że jego synowie potrzebują wiedzy praktycznej: matematyki, rysunku, kaligrafii, geografii i języków nowożytnych (sam był poliglotą - znał niemiecki, francuski, rosyjski,, turecki, grecki, włoski; kilkukrotnie władze tureckie wysyłały go w poufnych misjach handlowych). W tej kwestii szczególnie zwracał uwagę na nieprzydatność suchych regułek i uczenia się na pamięć. Twierdził, że dzięki szkole realnej młodzież będzie miała szansę na dalsze kształcenie w górnictwie, budownictwie, wojskowości, marynarce, handlu, mechanice czy chemii. Jego poglądy na edukację i nauczycieli dobrze odzwierciedlają poniższe cytaty:
„Zgodzi się bowiem Pan, że uczyć i uczyć, są to rzeczy często dość różne między sobą. (...) dar uczenia jest ogromnym ułatwieniem dla uczącego się.” (5 sierpnia 1895) „(…) zbytecznem i uciążliwem dla dzieci jest dręczenie ich drobiazgową i uciążającą nauką szczegółów pewnych przedmiotów. (…) Wyjątek w tym względzie stanowią: języki (...), znajomość atlasu geograficznego, stająca się przewodnikiem geografii na całe nasze życie, (…) matematyka.” (18 maja 1895) „Rozsądny profesor powinien, myślę, wyżej wstawić żywą znajomość języka nad martwe wykucie na pamięć pewnych reguł gramatycznych, które bez używania w mowie tegoż języka łatwo wychodzą z pamięci.” (9 marca 1896)
Stocki ganił metody profesorów, którzy zamiast praktyki wymagali pamięciowego i mechanicznego opanowania materiału. W listach dzielił się własnymi metodami nauczania; wśród nich zalecał: konwersacje (najlepiej z kimś mówiącym „jak Niemiec po niemiecku i po francusku jak Francuz”, pisanie tekstów użytkowych (listów), dyktanda oraz relacjonowanie korepetytorowi tematów z lekcji własnymi słowami: „(...) co się tyczy niemieckiego, czy nie można tam wynaleźć jakiego niemca, któryby przychodził i zabierał Tola na przechadzkę, podczas której by z nim rozmawiał, a w domu, jeśli czas pozwoli nie tylko przerabiał zadaną lekcyę, ale też uczył go w sposób praktyczny bez obciążania pamięci gramatyką?” (7 września 1895); „Niech Szanowny Pan zechce nakazać Tolowi, aby bez żadnych wskazówek swojej nauczycielki pisywał do swojej matki raz na dwa tygodnie kilka wierszów po francusku rozciągając ich treść za obręb zwykłych całusów jak to on ma zwyczaj czynić. Z takich jego listów będziemy mieć miarę robionych przez niego postępów.” (9 marca 1896).
Pod koniec grudnia 1896 r. Stocki pisze, że skutkiem ogólnej nędzy w wyniku mordów Ormian (tzw. masakry hamidiańskie, 1894–1897), nastąpiło zmniejszenie dochodów państwowych, a „rząd turecki szuka dzisiaj oszczędności na każdym możliwym punkcie (...) Jako wynik tej okoliczności jest zniesienie posady, którą zajmowałem od 5 lat.” Emerytura, którą mu zaproponowano nie wystarczyłaby na utrzymanie i rodziny w Konstantynopolu, i dzieci w Krakowie (było tam już dwóch chłopców, ponieważ do Tola dołączył Zygmunt), dlatego postanowił wrócić do Polski. Biogram Stockiego w „Polskim Słowniku Biograficznym” podaje inne niż ta przyczyny powrotu do ojczyzny: „według tradycji rodzinnej przyczyną tej decyzji było trzęsienie ziemi, ale jak wynika z fragmentów ocalałej korespondencji Stocki tęsknił za żywiołem rodzinnym, a swoje życie mimo sukcesów urzędniczych uważał za zwichnięte emigracyjną tułaczką”. Duża część korespondencji rodzinnej została po śmierci Stockiego spalona przez jego żonę, dlatego niniejsza kolekcja listów ma szczególną wartość biograficzną. Przebija z niej patriotyzm Stockiego: „Celem moim jest przywiązać ich do kraju całem ich sercem, chcę aby (…) poznali dobrze ich język, literaturę, historyę: to główna moja dążność. Druga: aby (…) zapewnili sobie byt materyalny, jaki daje nauka pewnej jakiejś gałęzi (…).” (21 sierpnia 1895). Korespondencja ta miała kluczowe znaczenie dla budowania i podtrzymywania relacji. Była przestrzenią stawiania pytań, udzielania wskazówek, analizy charakteru dziecka i jego potrzeb, podejmowania decyzji, przekazywania istotnych wychowawcze informacji, a także - rozliczeń finansowych. Fizyczna nieobecność rodzica zastępowana była stałą, regularną i aktywną obecnością wyrażoną w listach, w których występował w roli świadomego pedagoga, ale przede wszystkim ojca wpajającego dzieciom z jednej strony patriotyzm, a z drugiej widzącego potrzebę zdobywania wiedzy, poznawania świata, innych kultur i języków.
opracowała Maria Strzelecka
Bibliografia
- Orman Elżbieta, Stocki-Sosnowski Kazimierz, „Polski Słownik Biograficzny”, s. 615-616.
- Kazimierz Stocki-Sosnowski - Nekrolog, https://www.jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/858426/edition/826384
- Znani Polacy w Turcji - Polska w Turcji - Portal Gov.pl
- Nawrot-Borowska Monika, Korepetytor w nauczaniu domowym na ziemiach polskich doby zaborów, „Biuletyn Historii Wychowania" 2010, nr 25, s. 83–101, dostęp online: https://pressto.amu.edu.pl/index.php/bhw/article/view/18319/18110