Wspomnienia z moich podróży odbytych od 1890 - do 1894 roku po Abbazyi, Areo, Berlinie, Bregentz, Dreznie, Eger, Elster, Fiermo, Gratz, Insbrucku, Krynicy, Lindau, Lucernie, Meran, Monachium, Ojcowie, Padwie, Peszcie, Pradze czeskiej, Regensburgu, Salzburgu, Szafuzie, Tryjeście, Wenecyi, Veronie, Wiedniu, Wrocławiu, Zurichu, Krakowie, Górach Świętokrzyskich, Rivie, Orlo i Reichenhallu
[Akc. Rps 6937]
„Ktokolwiek w podróż się zabiera, powinien się na nię, stosownie do celu, w jakim ją chce odprawić, przysposobić. (...) Podróż nie tylko wolnego czasu, ale też zdrowia i pieniędzy wymaga” – głosił wydany w 1832 roku „Najnowszy przewodnik podróżny przez Niemcy, Francyą, Włochy i Szwajcaryą...”. Wiek XIX, dzięki rozwojowi technologicznemu i uruchomieniu pasażerskich połączeń kolejowych w Europie stał się okresem, w którym zaczęto podróżować nie tylko częściej, ale i obierać coraz dalsze destynacje. Kontynuując tradycje podróżopisarstwa z wieków poprzednich, również i w dziewiętnastym stuleciu wrażenia z wypraw uwieczniano w formie pisemnej – opisów, dzienników z podróży, pamiętników, wspomnień. Jednym z przykładów zapisków z podróży są Wspomnienia z moich podróży odbytych od 1890 - do 1894 roku po Abbazyi, Areo, Berlinie, Bregentz, Dreznie, Eger, Elster, Fiermo?, Gratz, Insbrucku, Krynicy, Lindau, Lucernie, Meran, Monachium, Ojcowie, Padwie, Peszcie, Pradze czeskiej, Regenburgu, Salzburgu, Szafuzie, Tryjeście, Wenecyi, Veronie, Wiedniu, Wroławiu, Zurichu, Krakowie, Górach Świętokrzyskich, Rivie, Orlo i Reichenhallu. Wolumin liczy 282 karty, ma wymiary 23 x 29 cm i został oprawiony w półskórek ze złoconym tytułem grzbietowym. Tytuł - długi i skrupulatnie wymieniający miejsca pobytu autora - odzwierciedla zawartość tomu. Zawiera nie tylko spisane odręcznie wyraźnym pismem wrażenia z podróży, ale również ilustracje wycięte z gazet niemieckich, włoskich i polskich, rysunki autora ołówkiem oraz tuszem, bilety, wizytówki, pocztówki, karty pocztowe, karty i rachunki hotelowe, spisane odręcznie liściki, a nawet zasuszone kwiaty itd. Dodatkowo na końcu tomu wklejony został druk (38 kart) Ostrożnie z ogniem. Powieść przez J.I. Kraszewskiego, Warszawa nakładem Henryka Natansona 1857.
Podróż autora, który na stronie tytułowej podpisuje się jako W. Biehler, rozpoczyna się wizytą w Wenecji, a kończy odwiedzinami Wilanowa. Duża część wpisów nie została opatrzona datą; daty dzienne pojawiają się częściej od roku 1891 (k. 131), ostatnia data (nie jest tożsama z ostatnim wpisem) pojawia się na karcie 271 (21 maja 1897). Nie pokrywają się one z przedziałem czasu ujętym w tytule dzieła. Główną część wspomnień stanowi opis zwiedzanych miejsc: architektury, zabytków sztuki malarskiej i rzeźbiarskiej, zmieniających się krajobrazów. Opisom dzieł sztuki często towarzyszy również ich historia lub biograficzne urywki artystów. Autor dużo miejsca poświęca również współczesności – opisuje ludzi, modne kawiarnie, wydarzenia kulturalne etc. Wyraża swoją opinię na temat miejsc, które odwiedza – choć przeważają zachwyty (i dotyczą one nie tylko antycznych posągów, ale i spotykanych w podróży niewiast), to zdarza mu się także krytyka wobec np. cen hoteli lub zachowań ludzkich. Jest więc to nie tylko kronika podroży, a także życia codziennego mieszkańców największych lub najpopularniejszych ówcześnie miast i miasteczek europejskich. Jako fragment reprezentatywny dla charakteru Wspomnień można przytoczyć otwierający tom opis Wenecji:
O godzinie czwartej wyjechałem z Padwy do Wenecji. Miejscowość górzysta traci pomału swój charakter i przechodzi w wielką i nagą płaszczyznę, w niektórych miejscach przeciętą małemi i słonemi jeziorami. Nareszcie widać morze. Pociąg pędzi całą siłą pary po kamiennym moście, łączącym ląd stały z Wenecją. Wpadamy na banhof i po chwili znajdujemy się w gondoli. Pierwsze wrażenie jakie robi na mnie Wenecja jest imponującem. Płyniemy po ‘Wielkim Kanale” aż do hotelu „Grunwadl Bauer? Gdzie za dość wygórowaną cenę dostajemy dwa maleńki pokoiki. Wypiwszy kawę u sławnego Florianiego podążamy na plac Sgo Marka. Plac ten nie imponuje mi ogromem, jest jednak tak uroczo pięknym, że przz chwilę jednego słowa nie jestem w stanie wymówić. (...) Na placu ruch olbrzymi: sklepy jarzą się różnokolorową biżytarją?, w której przeważają wyroby koralowe i mozaikowe, na samym środku szykuje się muzyka wojskowaberisaljerów?; wkoło tłum różnobarwny, ochoczy i giestykulujący.” "Pośród tłumu kręci się kilka kwiaciarek, jedna z nich podeszła do mnie i wpięła w klapę surduta kwiat pomarańczy. Zauważyłem, że piękność kobieca w Wenecji daleko wieksze robi wrażenie, jak w Warszawie, co Prawda że i same wenecjanki sądaleko powabniejsze od cór Syreniego grodu" (k. 8 rewers) Orkeitrta zaczela grać, zamówił mrożną kawe, po koncercie wsiadł w gondol1).. „Na schodach kanału siedział jakiś śpiewak i pobrzękująć na gitarze nucił piosnkę tęskną do niewidocznej kochanki.”
Uwiecznione w opisach obserwacje Biehlera znajdują swój graficzny wyraz w szkicach ołówkiem, które wraz z pozostałymi dokumentami tworzą kompletny obraz odwiedzanych miejsc. Na szczególną uwagę zasługują rysunki autora Wspomnień (głównie ołówkiem, z podpisem WB) o bardzo zróżnicowanej tematyce. Przedstawiają między innymi [pisownia oryg. – MS]: zabytki architektury (np. Bazylika San Zeno w Weronie, Sta Maria Novella, Panteon, Luk Konstantyna, szczątki pałacu cezarów w willi Adriana; osoby (rybaczka z capri, wieśniaczka, ks. Wikary, dzieci: Mikołaj i Jadwiga Miodkowie); karykatury (unsere Waffen Studenten oraz schone Marie); miejsca (Tivoli, Pompeje, Jezioro Como), portrety (Kardynał Ledóchowski, Kardynał Rampolla, papież Leon XIII); herby: (Herb Florencyi); pomniki (Pomnik M. Skotnickiego w Sta Croce, Pomnik Wawrzyńca Med., Pomniki postaci Junona z Otricoli (kobieta), Apollo i Dafne (Bernini), Mojrzesz [przez rz – przyp. MS], Św. Piotr, Pieta, Gladiator umierający); rysunki kolorowe (Fragment z obrazu „Polonia”, Klejnoty znalezione w grobowcu Kazimierza Wielkiego w Krakowie); akwarele (Wodospad Renu w nocy); suszone kwiaty (pamiątka po Z. M.).
Drobne dokumenty nie tylko urozmaicają narrację odmienną typografią, ale są również cennym źródłem informacji. Wśród wielu druków ulotnych znajdują się m.in. rachunki hotelowe, m.in. rachunek z hotelu Krakowskiego przy Klasztorze Jasno-Górskim zawiera listę pozycji do dyspozycji gości, np.: Pokój za dni... Poduszek, Piernatów, Świec stearynowych,Opałów, Herbaty szklanek, Samowarów z nakryciem, Kawy porcyi,, Kawy czarnej filiżanek, Mleka szklanek, Zupy talerzy, Befsteka porcji, Zrazów, Pieczeni, Kurcząt, Słomuy snopków, Stajenne od koni. Z zestawienia na rachunku wynika, że autor Wspomnień wynajął „pokój za 1 dni 50 kop.”, skorzystał z „Pościeli sztuk za nocy łóżek 2 40, Ręczników 2 10, Świec 1 -= 10, obiadu na osób 1 – 40, Zupy talerzy 1 – 15. Razem 1, 65.”. W tomie pojawiają się również kolorowe karty z hoteli zagranicznych np. Hotel d’Italie & Bauer, Venise Grand Hotel Hungaria Budapest; wizytówki w języku niemieckim oraz polskim, pocztówki (np. Grussen aus den Bergen), zdjęcia (np. zakład hydropatyczny w Ojcowie).
Dzięki jednemu z wklejonych druków ulotnych dowiadujemy się, kim był autor Wspomnień. To zachowana na karcie 222 „Amtliche Fremdentliste” (lista obcokrajowców przebywających w danym miejscu lub hotelu ) z 18 czerwca 1894 wystawiona w Badzie Reichenhall – jednym z popularniejszych miejsc, do których podróżowano w wieku XIX (i które do dziś jest popularnym uzdrowiskiem). W spisie gości figuruje również Polak: Ladislaus von Biehler Student uniw Munich – to właśnie autor tomu, który do tej pory pozostawał bezimienny. W „Genealogii” Minakowskiego można znaleźć biogram niejakiego Władysława Biehlera, żyjącego w latach 1872–1927 artysty malarza i prowizora farmacji – jest to najprawdopodobniej autor Wspomnień. Karta rezydentów okazuje się niezwykle cennym źródłem informacji o autorze tomu oraz jego podróży. Po pierwsze, karta wymienia nazwę hotelu, w którym się zatrzymał – to Hofwirt. Po drugie zawiera również informację, że Biehler był studentem uniwersytetu w Monachium. Ten fakt potwierdza również wpis samego autora:
1893. Podczas całorocznego mego pobytu w Monachium mieszkałem wraz z Wackiem Kulikowskim u czcigodnej Pani Pirwitz (...) Studia malarskie odbywałem u Stanisława Grocholskiego twórcy „Żydów modlących się” (...). Miejscowe towarzystwo polskie urządzało teatra amatorskie. (...) Przed samym wyjazdem z Monachjum zapisałem się do Korporacyi „Ratysbonia” prezesem której był polak z Poznania Lewiński. Częstośmy spędzali czas bardzi wesoło, to grając w bilard w Cafe Luitpold, to znów fechtując się lub urządzając wspaniałe parary na cześć księcia regenta. (karta 216-227).
Wybór Monachium na miejsce studiów artystycznych był nieprzypadkowy. To właśnie tam powstała polska szkoła monachijska (nazwa nieformalna) – od połowy XIX wieku do 1914 roku przebywało tam ponad 600 Polaków – artystów, którzy „stanowili wśród monachijskich twórców sztuki najliczniejszą grupę narodowościową. (...) Miasto oferowało artystom bezpłatną naukę w Akademii i niezbyt drogą w wielu szkołach i pracowniach prywatnych. Kontakt z dawną sztuką zapewniały dwie znakomite pinakoteki i wiele prywatnych galerii, ze sztuką współczesną zaś wielkie wystawy, jak I Międzynarodowa Wystawa Sztuki w roku 1869. (...) koszty życia były niższe niż w Warszawie” (por. Polska szkoła monachijska | Muzeum Polskie w Rapperswilu). Do szkoły monachijskiej należeli, między innymi: Józef Chełmoński, Julian Fałat, Aleksander Gierymski, Cyprian Norwid, Olga Boznańska, Stanisław Witkiewicz, Leon Wyczółkowski, Franciszek Żmurko. Wspomniany przez Biehlera Stanisław Grocholski (1860-1932, był uczniem m.in. Jana Matejki, w 1899 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych) prowadził w Monachium szkołę prywatną malarstwa i rysunku. Nie dziwią zatem liczne rysunki ołówkiem Biehlera, które są nie tylko portretami miejsc i ludzi, ale także wprawkami adepta szkoły artystycznej.
Podróż w towarzystwie wspomnianego Wacława Kulikowskiego była nie tylko peregrynacją po zabytkach sztuki europejskiej. To również pobyty w kurortach i miejscach uzdrowiskowych, z którymi wiążą się nowe, często niezwykle emocjonujące znajomości. Biehler, młody artysta-podróżnik, był wrażliwy nie tylko na piękno sztuki, a i na piękno kobiet. W jego zapiskach pojawia się nie tylko córka właścicielki pensjonatu, Marja Buchmajer („młoda, ładna i dystyngowana osoba bardzo mię lubiła. (...) Lubiła bardzo się całować i nigdy jej dosyć nie było”), szatynka Olena, Brunetka Zosia („Brunetka była prześliczna nie tylko na twarzy, ale cała jej postać tchnęła jakimś dziwnym powabem. Od słówka do słówka przyszło do tego, że pewnego wieczora odebrałem od pastuszka wiązankę kwiatów, przewiązaną wstążką i bilecik z miłosnemi wierszykami”). Kilkakrotnie zagraniczne piękności porównywane są do Polek, a wspomnienia miejsc łączą się ze wspomnieniami kobiet: „Czerniaków i Wilanów są to dwie miejscowości, w których bardzo często bywałem czy to sam czy też w towarzystwie nadobnych dziewic syreniego grodu”. Postacie kobiece przewijają się także w szkicach Biehlera – jest wśród nich i wspomniana Marja, i bezimienne mieszkanki Włoch.
Autor Wspomnień z taką samą dokładnością opisuje podróże zagraniczne, jak i te rodzime. Jedne i drugie uwiecznia w szkicach lub wklejanych zdjęciach: znajdzie się tu i Łuk Konstantyna, i zakład hydropatyczny w Ojcowie. Podręcznikowe uwagi o historii sztuki przeplata subiektywnymi opisami odwiedzanych miejsc (np. modnych kawiarń), warunków podróży (uroki jazdy pociągiem w towarzystwie hałaśliwych współpasażerów) czy napotykanych osób („spotkaliśmy kolegę (…) nader wesołego i dowcipnego faceta”). Rękopiśmienna relacja, spisana w latach 1890-1894, stanowi interesujący przykład samodzielnie stworzonego pamiętnika wykorzystującego dostępne autorowi środki i materiały: zgromadzone przez niego dokumenty, oryginalne szkice występują licznie w całym tomie, dzięki czemu czytelnik może zobaczyć odwiedzane miejsca oczami XIX-wiecznego podróżnika. Wspomnienia opisują życie studenta-podróżnika, otwartego na świat i wrażliwego na sztukę. Opisy obiektów sztuki czynią ze Wspomnień subiektywny przewodnik po zabytkach Europy, wzbogacony o osobiste obserwacje i refleksje autora.
opracowała Maria Strzelecka
Bibliografia
- Genealogia Minakowskiego, hasło: Władysław Biehler ~1872–1927, artysta malarz, prowizor farmacji
- Najnowszy przewodnik podróżny przez Niemcy, Francyą, Włochy i Szwajcaryą..., Wrocław 1832, dostęp online: Najnowszy przewodnik podróżny przez Niem... , 1832 | Polona
- NIEPODLEGŁA POLSKA WYŚNIONA W MONACHIUM – Fundacja Wolność i Demokracja
- Polskie czasopisma podróżnicze w XIX wieku (część I) | Portal historyczny Histmag.org - historia dla każdego!
- Polska szkoła monachijska | Muzeum Polskie w Rapperswilu
- Przekraczanie granic w wybranych XVIII i XIX-wiecznych, polskich dziennikach oraz pamiętnikach z podróży
- Tkliwi nihiliści. Józef Brandt i polscy malarze w Monachium | Artykuł | Culture.pl
- Ziarkowski, D. (2019). Przewodniki turystyczne w kontekście rozwoju wiedzy o sztuce na ziemiach polskich w XIX wieku. Turyzm/Tourism, 29(1), 91–104. https://doi.org/10.18778/0867-5856.29.1.09